Again we had a fun weekend, ahhh how I like our weekends! This time we stayed in Melbourne trying to be active in the amazing weather. Saturday and Sunday was very much Misia oriented as we did a lot of dog related activities. I am not sure why, maybe subconsciously we tried to make it up to her as we decided to get her spayed later on this week.
-----------------------------------------------------------------
I znowu mieliśmy super weekend, ehhhhhh jak ja lubię te nasze weekendy! Tym razem zostaliśmy w Melbourne, staraliśmy się spedzić ten czas aktywnie, wykorzystując super pogodę. Sobota i niedziela były, bardzo skoncentrowane wokół Misi, wieszkość naszych wypraw była dla Misi i z Misią, nie wiem jak to wyszło, może podświadomie mieliśmy wyrzuty sumienia, że zdecydowaliśmy się wysterelizować Misie.
The pictures above were taken on Saturday at the "Free day of dog fun" festival hosted by our local pet shop. The event was actually much bigger than we expected, I have never seen so many different types of dogs in one place. There were so many different stalls at which we could for instance take a family photo, wash our dog, have health check-ups, clip our Misia claws and there was even a fashion show along with many more free dog relates activities. We accumulated a lot of free food, treats, toys and not to mention four different scarves for Misia. We even met Erica and her dog Poppy a friend of mine who I met few weeks ago in Docklands while walking my dog. I call Erica the "Dog Whisperer" and who would have thought we would meet again at a Dog festival, I love how small Melbourne is. I really hope that now that the warm weather has arrived there will be more festivals like this one. It was great fun not just for Misia, I think even Marcus enjoyed it a little bit.
After the festival we went with Misia to the beach at Port Melbourne, in my previous post
here I mentioned it already.
I had such a great time on the previous visit that I couldn't wait until we went back. Misia enjoyed herself as always and this time she didn't even try to eat sand! Ahhhhh... but this time she decided to try sea water and as you can imagine very quickly she regretted her decision ;) . We had a very loooooong, pleasant walk on the beach and Misia was such an angel, I was so proud of my little creature :) .
I am not sure what has caused it but we have noticed that for the past three weeks Misia's behaviour has changed a lot and she seems to be much more obedient and fun to be around.
When we arrived back home later on that afternoon, Misia was so tired that she fell asleep immediately and was sleeping straight until Sunday morning. We then went for dinner with Marcus's family in Sunbury.
What a wonderful first day of the weekend and hasn't finished yet.
---------------------------------------------------------------------------
Zdjęcia te zrobiliśmy na Psim Festiwalu, impreza ta była na o wiele większą skalę niż się spodziewałam, nigdy nie widzialam tyle różnych ras psów w jednym miejscu. Było tam wiele różnych stoisk np mogliśmy zrobić sobie rodzinne zdjęcie, wykąpać Misie, zbadać ją, obciąć jej paznokcie, był tam równieżpokaz psiej mody, i wiele innych psich atrakcji, większość za darmo. Dostaliśmy na tym festiwalu jedzenie, smakołyki, zabawki, 4 różne chustki dla Misi. Nawet spotkaliśmy moja znajomą Erykę z jej pieskiem. Ja ją nazywam "Zaklinacz Psów", poznałyśmy się kilka tygodni temu na Dockland spacerując z naszymi psami, a tu proszę znowu się spotykamy na psim festiwalu, jaki ten świat mały. Naprawdę mam nadzieję, że od teraz będzie więcej tego typu festiwali. Ten festiwal to była super zabawa, nie tylko dla Misi.
Po południu wybraliśmy się do Port Melbourne na plaże, w moim wcześniejszym poście
tutaj wspominałam już o tym miejscu. Tak miło spędziłam tam czas parę dni temu, że nie mogłam się już doczekać kiedy będziemy mogli tam wrócić. Misia wariowała jak zawsze, i tym razem nie próbowała jeść piasku ale ehhhhhh... niestety postanowiła spróbować smak wody morskiej, jak się domyślacie bardzo szybko pożałowała swojej decyzji :). To był baaaaaaaaaaardzo długi spacer na plaży, a Misia była wyjątkowym aniołem tego dnia. Byłam bardzo dumna z mojej małej kreaturki :). Nie jestem pewna co dokładnie spowodowało jej zmianę zachowania ale zauważyliśmy, że od jakiś 3 tygodni Misia bardzo zmieniła swoje zachownie, jest o wiele bardziej posłuszna i zabawna.
Wróciliśmy do domu poźnym popołudniem, Misia była tak zmęczona, że natychmiast zasnęła i spała do niedzieli rana, a my wybraliśmy się na kolacje z Marcusa rodziną.
Och był to cudowny pierwszy dzień weekendu, a to jeszcze nie koniec.
On Sunday we hired two Melbourne bikes and cycled from Docklands to The Smith Family Centre, where I am doing my voluntary work. I wanted to see how I could cycle to work instead of taking the tram.
We decided to stick to the cycle routes which are along the river and in parks. As it turns out, this route was not only scenic but also very quick. The entire journey only took 35 minutes compared to the 45 minutes on the tram. Melbourne is so bicycle friendly that I think with a little bit of training I could cycle to work and it would be so much cheaper than taking public transport. Not to mention a lot more healthy, hopefully one day this will become reality and I will join Melbourne cycling society.
In the afternoon Erica, her partner Sam and Poppy came over for a BBQ. Misia and Poppy were overwhelmed with each others company for first few hours and it was so nice to see them playing so happily. Poppy is double Misia age and as you can imagine when Misia started to get tired and wanted to go to sleep Poppy was still full of energy. Our Misia is a bit of too confident and she thinks that the world revolves around her so this time we decided to teach her a lesson and didn't protect her from Poppy. She was managing this situation by herself and was totally confused as to why we were not helping her. Misia was so exhausted after Poppy's visit that she slept until 10.30 am on Monday :)
-----------------------------------------------------------------------
W niedziele wynajeliśmy rowery i wybraliśmy się na przejażdżkę z Docklands do the Smith Family Center - tam właśnie chodzę pracować wolontaryjnie. Chciałam zobaczyć czy jest możliwe jechanie na rowerze zamiast tramwajem do pracy. Droga była bardzo łatwa i przyjemna, w większości w parku i przy rzece i co więcej rowerem dojechaliśmy tam w 35 minut w porównaniu do 45 minut tramwajem. Melbourne jest tak przyjazne dla rowerzystów, że z odrobiną treningu mam nadzieje, że niebawem będę jeździć do pracy rowerem, o ile tańszy i zdrowszy środek transportu. Mam nadzieję, że niebawem dołącze do rowerowego świata Melbourne :)
Po południu Erica, jej partner Sam i Poppy przyszli do nas na BBQ. Przez pierwszych pare godziń Misia i Poppy nie mogły nacieszyć się swoim towarzystwem, tak miło było patrzeć na nie wariujące w salonie. Poppy jest dwa razy starsza od Misi i jak się domyślacie kiedy Misia była już zmęczona i chciała iść spać Poppy była ciągle pełna energii. Muszę przyznać, że Misia jest odrobinę za bardzo pewna siebie i myśli, że cały świat się kręci w okół niej, więc tym razem chieliśmy jej dać nauczkę i nie obroniliśmy jej przed Poppy, Misia musiała sama uporać się z szalejącą Poppy, totalnie oszołomiona faktem, że żadno z nas nie próbowało jej obronić. Misa była tak zmęczona po wizycie Poppy ze spała do 10.30 am w poniedziałek :)