Sunday, 17 June 2012

Singapore - The City that never sleeps



I didn’t expect Singapore to be as hot and humid as it was but thank God we had a swimming pool in the hotel and I have to admit swimming in the rain and in the night time was one of the highlights of our trip. On the first day we had a ride on a bumboat on the Singapore River, a very touristy thing to do but it was really good as it gave us a great idea of where everything was.  Everybody says how pretty Singapore is at night time and how great the food is and I must admit I couldn’t agree more. The culture here seems to be focused a lot around food, good eating and shopping. We could find very expensive food as well as very cheap street food. We love street food but had to do a lot of research to find the best areas.  For a good night out Clarke Quay is a cool area where you can drink and eat or simply go clubbing, it’s very busy and I guess you could compare it to Leister Square in London so not really my cup of tea but I can see why people like going there. I could not believe how cheap taxis were in Singapore, the opposite of booze – VERY EXPENSIVE. Transport is absolutely outstanding, air-conditioned, very modern stations, trains, extremely clean and very well organized. What really surprised me was that we had mobile phone reception underground and the train was full of people having conversations. It’s amazing in comparison with the appalling London Underground. They say that Singapore is a gateway to Asia as it is still very western but there were not as many European people there as I was expecting. Singapore is very little and 5 days was more than enough for us to see most of highlights. The Singapore Sling at The Long bar at Raffle’s Hotel and Singapore’s national dish Chili Crab was something that we could not resist consuming. It’s like being in Paris and not going to the Eiffel Tower. I have a lot more to say about Singapore so please come back to read my next posts.

            ---------------------------------------------------------------------

Ku mojemu zdziwieniu Singapur jest o wiele bardziej  goracy i duszny, niz sie spodziewalam. Momentami bylo wrecz nie do zniesienia, kilka stopni roznicy w temperaturze bylo bardzo odczuwalne.  Na szczescie mielismy basen w hotelu i musze przyznac, ze plywanie podczas deszczu czy noca bylo jedna z najprzyjemniejszych atrakcji podczas naszego pobytu  w Singapurze.  W pierwszym dniu wybralismy sie na wycieczke lodzia po rzecze, obrzydliwie turystyczna atrakcja, ale dzieki temu mielismy wyrazniejszy obraz Singapuru. Wszyscy mowia, jak piekny Singapur jest noca i jak dobrze mozna tu zjesc, zgadzam sie z ta opinia w stu procentach. Nie mozna nie zauwazyc bardzo rozwinietej kultury jedzenia. Sa tutaj zarowno bardzo drogie i eleganckie restauracje, jak tez tanie uliczne butki z jedzeniem. Wbrew pozorom nie bylo tak latwo znalezc lokalnego taniego jedzenia. Musielismy spedzic sporo czasu, szukajac na necie wskazowek, gdzie sie kierowac. No i oczywiscie warte wspomnienia jest Clarke Quay, miejsce to bardzo przypomina mi Leister Square. Mozna tutaj dobrze zjesc, wypic drinka, pojsc na impreze. Jest bardzo popularne wieczorami, bylismy tam tylko raz i jakos nie mielismy ochoty wracac, ale jestem w stanie zrozumiec, dlaczego ludzie lubia tam spedzac wolny czas. Nie moglam uwierzyc, jak tanie sa taksowki w Singapurze w porownaniu do baaaaaaardzo drogiego alkoholu. Transport jest niesamowity, metro jest czyste, bardzo dobrze zorganizowane, z klimatyzacja, mozna uzywac telefon, jest tam zasieg. Bylam zszokowana, widzac, ze metro moze tak rewelacyjnie dzialac. Nie moglam oprzec sie pokusie porownania singapurskiego metra z londynskim transportem.  Krazy taka obiegowa opinia, ze Singapur jest mostem do krajow azjatyckich. Jest to kraj bardzo europejski, ale nie ma tu tak wielu Europejczykow, jak sie spodziewalam. Jest to bardzo nowoczesne, czyste, malutkie panstwo. 5 dni w zupelnosci wystarczylo, zeby zobaczyc wiekszosc ciekawszych miejsc w Singapurze.  Oczywiscie wypilismy Singapore Sling w Long bar at Raffle’s Hotel i sprobowalismy 3 roznych wersji narodowego dania - Chili Crab. Nie sprobowac tego to jak byc w Paryzu i nie zobaczyc wiezy Eiffla.
Mysle, ze napisze jeszcze kilka postow na temat Singapuru. Do napisania wkrotce.


 Marina Bay Sands Casino and Hotel in day time




 Marina Bay Sands Casino and Hotel in night time



 Long bar at Raffle’s Hotel 
 Singapore Sling 
 Clarke Quay

Clarke Quay

























Wednesday, 6 June 2012

My last post from London


I have already said goodbye to all my London friends. Time flew so quickly and now we are sitting in the Airport Lounge at Heathrow waiting for our plane to depart at 11.30 am.  This May and a little bit of June was extremely  busy,  I was trying to meet up with friends for coffee, dinner, lunch, BBQ’s etc as often as possible. The weather, just to be evil, was amazing almost all May. It was so nice and warm but now we are going to arrive in Melbourne in the middle of winter! But at least we get five days in hot, hot, hot Singapore on the way. My next post will be from our hotel in Singapore.

                       ----------------------------------------------------------------

Juz pozegnalam sie ze wszystkimi moimi londynskimi przyjaciolmi. Czas minal tak szybko a teraz jest juz 6 czerwiec, siedzimy w poczekalni lotniskowej Heathrow. Jemy sniadanie, mamy 3 godziny do odlotu. Pomyslalam, ze moze uda mi sie jeszcze wyslac mojego ostatniego londynskiego posta. Ostatni miesiac w Londynie byl wyjatkowo przepelniony atracjami, wyjscia na drinki, kolacje, spacery, lunche, grille etc. Chcialam sie spotkac sie z ludzmi tak czesto jak to tylko bylo mozliwe. A jak na zlosc pogoda byla piekna. Pelnia lata, 30 stopni. Jaka szkoda, ze musimy wyjechac wlasnie teraz w srodku lata do Australii, gdzie przywita nas zima. W drodze do Melbourne zatrzymujemy sie na 5 dni w Singapurze, a tam zdecydowanie na brak goracych dni nie bedziemy mogli narzekac. Moj nastepny post bedzie z hotelu w Singapurze. Do uslyszenia niebawem. 
 Lance and Marcus in our favourite Vietnamese Restaurant 
 Yum Yum... BBQ at Marzena's place
 Marzena, Ewa and I. 
  Tequila shots in The Royal Oak
And this is obviously a photo of our Queen lol 
 Dinner at The Soho Hotel with current and former employees of KCB
 
Blowing my Good Luck chocolate 

Drinks at The Royal Oak in Clapham



















Sunday, 3 June 2012

Home sweet home



Our flat is kind of like Clapham really, not pretty or modern but its “ours” and it’s very cozy. It is one of the many places which I will miss a lot. I am leaving many memories here, my moving in, little house parties and dinners with friends, decorating the flat (well making it more girly). As much as it is emotional to leave our place I am really  looking forward to creating new memories in our new house in Melbourne. 

          -------------------------------------------------------------------------------

Nasze male mieszkanko.
No nie tak do konca nasze, bo wynajmowane i dzielone ze wspolokatorem. Podobnie jak z okolica gdzie mieszkamy nasze mieskanie raczej nie jest ladne czy nowoczesne ale jest “nasze” i przytulne. Jedno z wielu miesc za ktorymi bede tesknila. Wiele wspomnien tutaj zostawiam , moja wprowadzka, urzadzanie mieszkania, imprezy, wspolne kolacje ze znajomymi …  
 Our street 


 View from our window 
packing, packing, packing ...









Friday, 1 June 2012

KCB end of an era


This is not going to be a long post but I wanted to add a few pictures from my work  at Kensington College of Business, or KCB as it is known. I have been working there for 4.5 years. Years full of …mmm …mainly good memories. I met some great people, learned a bit and I think it is worth remembering.

                   -----------------------------------------------------------------------

 Nie bede rozpisywala sie w tym poscie. Ot dolaczam kilka zdjec z mojej pracy. Kensington College of Business, znane jako KCB. Przepracowalam tutaj 4.5 roku , byl to czas wypelniony wzlotami i upadkami, ale zdecydownie,  mimo wszytko, dobry czas.  Poznalam tu wielu wartosciowych ludzi i duzo sie nauczylam. Generalnie jest to miejsce warte zapamietania. 

 Me at my work station
 Leaving presents from my work mates